Przegląd Oświatowy nr 20/2017

Rok 2017 – rok negocjacji z MEN i rok rozczarowań

Mija rok 2017, rok wielkich zmian w edukacji. Jak układała się współpraca oświatowej „Solidarności” z Ministerstwem Edukacji Narodowej? Co udało się wynegocjować, a jakie postulaty Związku nie zostały zrealizowane? Jakie będą najważniejsze zadania Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania w nadchodzącym 2018 roku?– wypowiedzi członków Prezydium KSOiW NSZZ „Solidarność”. 

Ryszard Proksa, przewodniczący KSOiW NSZZ „Solidarność”: Miniony rok był bardzo trudny. Przeprowadziliśmy wiele rozmów z Ministerstwem Edukacji Narodowej, były spotkania, negocjacje. Ale efekty są, z przykrością to stwierdzam, niezadowalające.

Były różnego rodzaju gry polityczne. W negocjacjach z MEN, które czasem przypominały targi, uczestniczyły samorządy, związki zawodowe, różne fundacje. Jak widać po wynikach, lobby samorządowe miało najwięcej do powiedzenia. My mamy wrażenie, że odnieśliśmy pyrrusowe zwycięstwo. Wiele naszych postulatów zostało bowiem uwzględnionych, ale jeśli chodzi o waloryzację płac i podwyżki wynagrodzeń spotkała nas totalna porażka. A przecież pokładaliśmy ogromne nadzieje w obecnym rządzie. Rozczarowanie jest tym większe, że przecież „Solidarność”, nasi nauczyciele dawali twarz tej reformie. Występowali w terenie, przekonywali do reform. I takie spotkało ich za to podziękowanie ze strony minister Anny Zalewskiej i rządu Prawa i Sprawiedliwości. Moim zdaniem założenia reformy były słuszne, oczywiście, jaka będzie jakość nauczania, okaże się za dwa, trzy lata. Z przykrością też muszę stwierdzić, że nasz postulat o osłony dla nauczycieli, którzy stracą pracę wskutek reform, okazał się słuszny. Ministerstwo Edukacji twierdziło, że nie będzie zwolnień nauczycieli, a tymczasem życie pokazało coś innego. Tam, gdzie jest dobra współpraca miedzy samorządem, kuratorem oświaty i związkami zawodowymi, faktycznie uniknięto zwolnień nauczycieli. Ale tam, gdzie samorządy prowadza gry polityczne, różnie to wyglądało. Minister Anna Zalewska się cieszy, bo statystyki wyglądają dobrze. Ale kiedy przyjrzymy się działaniom poszczególnych samorządów, zobaczymy, że niektórzy nauczyciele zostali skrzywdzeni. MEN odtrąbi niebawem sukces, nie biorąc pod uwagę przypadków pojedynczych ludzi, tylko ogólną statystykę. A my postulowaliśmy, aby przynajmniej w czasie wdrażania reformy, dać większe uprawnienia kuratorom oświaty, tak aby zminimalizować przypadki zwalniania nauczycieli wskutek wprowadzenia reformy. Jaki będzie przyszły rok? Jako związkowcy czujemy się rozgoryczeni. Do rozmów z Ministerstwem Edukacji Na-rodowej przystąpimy w 2018 roku z duża dozą ostrożności. Nie będzie już tak łatwo się porozumieć. Po dwóch latach, dla nas tak ważnych, kiedy wspieraliśmy ten rząd, tę reformę, nasz stopień nieufności znacząco wzrósł. Czujemy się pominięci, a nawet wykorzystani przez rząd. Tym bardziej, że na początku bardzo kibicowaliśmy temu rządowi, MEN, byliśmy optymistycznie nastawieni do zmian, liczyliśmy, że będziemy partnerami. Zostaliśmy oszukani nawet w przypadku sztandarowego postulatu minister Zalewskiej, jakim miała być likwidacja godzin karcianych. Szumne zapowiedzi minister Anny Zalewskiej, że nie będzie więcej pracy za darmo, okazały się być pustosłowiem. Życie pokazało, że w praktyce różnie to wygląda. Nas boli jednak to, że nie ma żadnej reakcji ze strony MEN wobec samorządów, które czerpią korzyści z darmowej pracy nauczycieli. Boli nas także zapis dotyczący oceny pracy nauczyciela. Najbardziej skrzywdzeni zostali stażyści. Jeszcze ich nie ma w zawodzie. Ale trzeba zastanowić się, co ten zapis oznacza dla przyszłego narybku nauczycieli. Co będzie ich popychało na pedagogiczne kierunki studiów? To będzie selekcja negatywna. Jeśli młody człowiek nie dostanie się na inny kierunek studiów, pozostanie mu bycie nauczycielem. Ale czy o to chodziło w reformie oświaty? Jakie zadania będą dla nas najważniejsze w 2018 roku? Przede wszystkim walka o zmianę system wynagradzania nauczycieli. To może być nawet wojna z MEN. Jeśli i to nam się nie uda, wyjdziemy na ulice. .
Jerzy Ewertowski, Region Warmińsko-Mazurski: Pokładaliśmy wielkie nadzieje w „Dobrej Zmianie”. Jako Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” przedstawiliśmy około 30 postulatów, które naszym zdaniem powinny zostać zrealizowane. Były to postulaty większej i mniejszej wagi. Dziś, robiąc bilans z naszej współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej, twierdzę, że jesteśmy grubo „pod kreską”, mamy deficyt. Niewiele nam się udało uzyskać dla pracowników oświaty. Nawiązując do komunikatu z posiedzenia Rady KSOiW w Siedlcach, konstatuję, że sprawy, które udało nam się załatwić, są tymi mniejszej wagi. Są to sukcesy, ale nie pierwszej kategorii. Oczywiście, ujednolicenie pensum dydaktycznego jest ważne dla nauczycieli specjalistów i nauczycieli wspomagających, ale dotyczy to przecież tylko tej nielicznej przecież grupy pracowników oświaty. To samo myślę o zlikwidowaniu w systemie oświaty stanowiska asystenta nauczyciela. To były pojedyncze przypadki dotyczące nauczycieli. Kolejny punkt to obowiązek w pierwszej kolejności zwiększania wymiaru zatrudnienia nauczycielowi, któremu wcześniej to zatrudnienie ograniczono. W praktyce wygląda to różnie. Nasza koleżanka z „Solidarności” nie wygrała ostatnio sprawy w sądzie pracy, ponieważ sąd stwierdził, że dyrektor szkoły ma prawo sam sobie dobierać pracowników, jakby nie było ponadzakładowego układu zbiorowego, jakim jest Karta Nauczyciela. Tak więc to, co udało nam się wynegocjować, też pozostaje często martwym zapisem, w którym brakuje, z winy MEN, jedno-znaczności i konsekwencji. Sąd pracy w tym przypadku zupełnie zlekceważył Kartę Nauczyciela, będącą, jeszcze raz to podkreślam, ponadzakładowym układem zbiorowym pracy. Temat opiniowania arkuszy organizacyjnych. Związki zawodowe je opiniują, ale dyrektor nie musi brać tych opinii pod uwagę. A my możemy sobie nasze opinie powiesić na przysłowiowym gwoździu. Słyszałem o sytuacjach, gdy inne arkusze były przedstawiane związkom zawodowym, inne kuratorowi oświaty i samorządom. Rozwiązaniem byłoby, gdyby arkusze organizacyjne były przedstawiane kuratorowi oświaty, a ten po zapoznaniu się z nimi rozstrzygałby wiążąco w konkretnych kwestiach. Mamy tu konkretne propozycje. Kolejne tematy – jak umożliwienie kontynuowania stażu na kolejny stopień awansu zawodowego nauczycielowi zatrudnionemu w wymiarze mniejszym niż 1/2 etatu, możliwość uzupełniania etatu w innej szkole w przypadku zatrudnienia w macierzystej szkole poniżej 1/2 etatu – to sprawy mniejszej wagi. Takich drobnych, ale, jeszcze raz to podkreślam, istotnych spraw jest więcej i w tej krótkiej wypowiedzi nie warto się nad nimi rozwodzić. Nie widzę też powodu, by się chwalić, że udało nam się coś utrzymać, co obowiązywało już wcześniej – jak urlop zdrowotny dla nauczycieli, wypłata wynagrodzenia nauczycieli „z góry”, zakładowy fundusz świadczeń socjalnych w szkołach i placówkach oświatowych, trzynastki itp. Jeśli chodzi o urlop zdrowotny dla nauczycieli, dodam, że nowe zasady będą bardziej niekorzystne, a przede wszystkim restrykcyjne w dostępie dla nauczycieli. Przecież lekarz medycyny pracy będzie zawsze miał zgodne opinie z pracodawcą (który za usługę będzie mu płacił), czyli dyrektorem szkoły, który na wniosek nauczyciela, jeśli zechce albo kiedy zechce, skieruje go na badanie lekarskie. Stąd należy spodziewać się znacznego ograniczenia liczby orzeczeń lekarskich o potrzebie udzielenia urlopów dla poratowania zdrowia. Nie udało nam się załatwić natomiast sprawy najważniejszej – znaczącej podwyżki płac i zmiany całego systemu płac. Chcieliśmy, aby wysokość wynagrodzenia w oświacie była bezpośrednio powiązana ze średnią krajową. Proponowaliśmy, aby z wynagrodzeń od-liczyć różne składniki – to kilkanaście, a nawet około 20 procent. Tego też nie udało się zrealizować, co w o-kresie zwiększenia obowiązków związanych z wdrażaniem reformy ma istotne znaczenie. Pensje nauczycieli coraz bardziej odstają od pensji innych branż. W lutym będą nowe dane dotyczące wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej za 2017 rok. I znów okaże się, że przepaść między wynagrodzeniami w oświacie a wynagrodzeniami w innych branżach jeszcze bardziej się zwiększyła. Dodajmy do te-go wydłużony awans zawodowy, który potrwa modelowo do 15 lat. Obliczyliśmy, że te zmiany spowodują, iż nauczyciele w całym cyklu awansu stracą 91 tysięcy zł (według obecnie obowiązujących stawek), to jest 508 zł miesięcznie. Będzie to miało istotny wpływ na ich przyszłe emerytury. To również przemawia za wdrożeniem znaczącej podwyżki płac, bo zwykła uczciwość nakazuje wykupić wydłużenie czasu dojścia do najwyższych uposażeń. Do zawodu przychodzi młody człowiek, który obowiązkowo musi legitymować się magisterskim wykształceniem kierunkowym, a w zamian proponuje mu się wynagrodzenie porównywalne z płacą minimalną. I nie ma perspektywy, że za dwa, trzy lata jego sytuacja znacząco i godziwie się poprawi. Rząd powinien postawić sobie pytanie: kogo chcemy przyciągnąć do zawodu nauczyciela? Kolejny temat to godziny ponadwymiarowe. Jeśli nauczyciel ma godziny ponadwymiarowe, powinno mu się proporcjonalnie zwiększyć wynagrodzenie. Poza tym należy już wreszcie rzetelnie policzyć liczbę etatów pedagogicznych. Tymczasem z wypowiedzi minister Anny Zalewskiej wynika, że około stu tysięcy etatów ukrytych jest w godzinach ponadwymiarowych. To spora liczba, a tego tematu nie udało nam się nawet dotknąć. Żeby rozwiązać te problemy w uczciwy sposób należałoby wpompować do systemu wynagradzania nauczycieli około 5 – 7 mld zł. Totalną i bolesną porażkę ponieśliśmy, postulując przywrócenie przywileju przejścia na wcześniejszą emeryturę, tych nauczycieli, którzy stracili to prawo w 2009 roku, a w momencie zatrudnienia to prawo mieli. Dziś to są kobiety urodzone w latach 1961 – 66 i mężczyźni w latach 1956 – 61 legitymujący się odpowiednio 25- i 30-lenim okresem pracy o szczególnym charakterze. Według stanu z SIO na 30 września 2016 r. jest ich około 12 tys., czyli nie-zbyt wielu. Takie postępowanie narusza zasadę praw nabytych, a także zaufania obywatela do państwa. Mnie można oszukać, ale tylko raz! – tak określiłbym naszą dotychczasową współpracę z Ministerstwem Edukacji Narodowej i minister Anną Zalewską. Minister Zalewska oszukuje lub, delikatnie mówiąc, przedstawia fakty w wersji okrojonej. Naszą współpracę przedstawia także medialnie jako idealną. Na przykład, kiedy się na coś nie zgadzamy, ona w mediach mówi, iż „moje działania są takie, że doszliśmy do porozumienia”. Myślę, że w nowym roku nasze rozmowy będą wyglądały już inaczej. Bo dotychczasowy bilans jest dla nas niekorzystny. Ale to wymaga zaostrzenia współpracy.

Andrzej Piegutkowski Region Mazowsze: Na pewno mamy problem z urlopem zdrowotnym dla nauczycieli. Według nowych przepisów na urlop dla poratowania zdrowia nauczyciela ma kierować dyrektor szkoły. Nie zgadzam się z samą zasadą. Uważam, że dyrektor nie ma kompetencji do tego, aby decydować, czy nauczyciel powinien być kierowany na badania, czy też nie. Szkoda, że nie udało się nam wprowadzić obowiązku prawnego udziału związków zawodowych w procedurze przyznawania świadczeń z funduszu zdrowotnego oraz możliwości negocjowania wysokości środków na ten cel. Dziś często mamy do czynienia z sytuacją, że samorząd wprawdzie rezerwuje określoną kwotę, ale potem jej nie przyznaje na świadczenia. Do naszych sukcesów można zaliczyć wprowadzenie wielu zmian w prawie oświatowym, choć drobnych. Podam dwa: określenie pensum dla pedagogów, psychologów, logopedów i doradców zawodowych oraz możliwość kontynuowania stażu młodych nauczycieli, którzy są zatrudnieni na mniej niż pół etatu. Na następny rok, rok 2018, najważniejsze tematy, którymi będziemy się zajmować, to płace, płace i jeszcze raz płace. Musimy doprowadzić do tego, by wysokość płacy nauczyciela była określana w stosunku do średniej płacy krajowej. Powiem krótko: Jeżeli nie teraz, to nigdy! To od wysokości płac zależy, kto przyjdzie do zawodu, kto przyjdzie do szkół uczyć dzieci, młodzież. Czy zależy nam na dobrej, kompetentnej kadrze nauczycieli? Temat płac powinien być priorytetem choćby ze względu na przyszłość polskiej edukacji. Nie powinno być sytuacji, kiedy nowo zatrudniony, młody nauczyciel na starcie otrzymuje pensję na poziomie płacy minimalnej. A tak przecież jest. Kolejny bardzo ważny temat, którym powinniśmy się zająć, to ustawa o związkach zawodowych i kwestia reprezentatywności. Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące naszej związkowej współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej to od-powiadam: jest źle, a nawet bardzo źle. W dużej mierze niestety to również na-sza wina. Uważam, że w negocjacjach trzeba ustalić priorytety. Jeśli rozmawiamy o reformie oświaty, powinniśmy najpierw przedstawić nasze oczekiwania dotyczące płac – podwyżek, systemu wynagrodzeń, wynegocjować satysfakcjonujące nas rozwiązania, a dopiero potem załatwiać sprawy reformy edukacji, rozważać propozycje MEN. Na-wet nasz sztandarowy postulat, czyli likwidacja godzin karcianych, moim zdaniem, nie został dobrze załatwiony, pomimo wielokrotnych prób Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania. Teraz mamy taką sytuację, że ten problem zepchnięto na dyrektora szkoły. A ten wymusza na poszczególnych nauczycielach decyzje, na przykład wywieszając ogłoszenie na tablicy w pokoju nauczycielskim z propozycją dobrowolnych deklaracji pracy po lekcjach z mniej zdolnymi uczniami. Uczniom zdolnym też trzeba zapewnić dodatkowe zajęcia. A na to środków finansowych nie ma. Rozmawiałem z jedną z nauczycielek języka polskiego. Powiedziała: Kiedy były „karcianki”, pracowałam cztery godziny, ale teraz również pracuję cztery godziny dodatkowo. Wcześniej obowiązek realizacji godzin karcianych spoczywał na wszystkich nauczycie-lach. To była więc głupota. Ale dziś, kiedy ten „obowiązek” realizują tylko niektórzy, jest to niesprawiedliwość. Równie ważnym problemem jest uporządkowanie rozliczania nieprzepracowanych z winy zakładu pracy godzin ponadwymiarowych. Mój kolejny postulat to ustalenie maksymalnej liczby dzieci w klasie. W klasach 1–3 nauczyciel powinien mieć nie więcej niż 15 uczniów. Im starsze dzieci, tym więcej może być ich w oddziale. Ale w nauczaniu początkowym, kiedy nauczyciel ma 22 lub więcej uczniów, zaniedbania w ich nauczaniu są nie do odrobienia. To rzutować będzie na ich przyszłą edukację. Mogę zasygnalizować jeszcze jeden ważny problem, czyli podział kompetencji pomiędzy organem prowadzącym a organem nadzorującym. Wielokrotnie politycy popełniali błędy, mieszając te zadania, nie zwracając uwagi na kompetencje do podejmowania decyzji. W tej kwestii najgłupsze pomysły miała PO, na szczęście dla edukacji nie udało im się wszystkich wdrożyć. Czas u-porządkować tę sferę edukacji..

opracowała Olga Zielińska

W numerze 20/2017

Ryszard Proksa, przewodniczący KSOiW NSZZ „S” Miniony rok był bardzo trudny. Przeprowadziliśmy wiele rozmów z Ministerstwem Edukacji Narodowej, były spotkania, negocjacje. Ale efekty są, z przykrością to stwierdzam, niezadowalające. Były różnego rodzaju gry polityczne. W negocjacjach z MEN, które czasem przypominały targi, uczestniczyły samorządy, związki zawodowe, różne fundacje. Jak widać po wynikach, lobby samorządowe miało najwięcej do powiedzenia. My mamy wrażenie, że odnieśliśmy pyrrusowe zwycięstwo. Wiele naszych postulatów zostało bowiem uwzględnionych, ale jeśli chodzi o waloryzację płac i podwyżki wynagrodzeń spotkała nas totalna porażka. A przecież pokładaliśmy ogromne nadzieje w obecnym rządzie. Rozczarowanie jest tym większe, że przecież „Solidarność”, nasi nauczyciele dawali twarz tej reformie. Występowali w terenie, przekonywali do reform. I takie spotkało ich za to podziękowanie ze strony minister Anny Zalewskiej i rządu Prawa i Sprawiedliwości. Moim zdaniem założenia reformy były słuszne, oczywiście, jaka będzie ja-kość nauczania, okaże się za dwa, trzy lata. Z przykrością też muszę stwierdzić, że nasz postulat o osłony dla nauczycieli, którzy stracą pracę wskutek reform, okazał się słuszny. Ministerstwo Edukacji twierdziło, że nie będzie zwolnień nauczycieli, a tymczasem życie pokazało coś innego. Tam, gdzie jest dobra współpraca miedzy samorządem, kuratorem oświaty i związkami zawodowymi, faktycznie uniknięto zwolnień nauczycieli. Ale tam, gdzie samorządy prowadza gry polityczne, różnie to wyglądało. Minister Anna Zalewska się cieszy, bo statystyki wyglądają dobrze. Ale kiedy przyjrzymy się działaniom poszczególnych samorządów, zobaczymy, że niektórzy nauczyciele zostali skrzywdzeni. MEN odtrąbi niebawem sukces, nie biorąc pod uwagę przypadków pojedynczych ludzi, tylko ogólną statystykę. A my postulowaliśmy, aby przynajmniej w czasie wdrażania reformy, dać większe uprawnienia kuratorom oświaty, tak aby zminimalizować przypadki zwalniania nauczycieli wskutek wprowadzenia reformy. Jaki będzie przyszły rok? Jako związkowcy czujemy się rozgoryczeni. Do rozmów z Ministerstwem Edukacji Narodowej przystąpimy w 2018 roku z duża dozą ostrożności. Nie będzie już tak łatwo się porozumieć. Po dwóch latach, dla nas tak ważnych, kiedy wspieraliśmy ten rząd, tę reformę, nasz stopień nieufności znacząco wzrósł. Czujemy się pominięci, a nawet wykorzystani przez rząd. Tym bardziej, że na początku bardzo kibicowaliśmy temu rządowi, MEN, byliśmy optymistycznie nastawieni do zmian, liczyliśmy, że będziemy partnerami. Zostaliśmy oszukani nawet w przypadku sztandarowego postulatu minister Zalewskiej, jakim miała być likwidacja godzin karcianych. Szumne zapowiedzi minister Anny Zalewskiej, że nie będzie więcej pracy za darmo, okazały się być pustosłowiem. Życie pokazało, że w praktyce różnie to wygląda. Nas boli jednak to, że nie ma żadnej reakcji ze strony MEN wobec samorządów, które czerpią korzyści z darmowej pracy nauczycieli. Boli nas także zapis dotyczący oceny pracy nauczyciela. Najbardziej skrzywdzeni zostali stażyści. Jeszcze ich nie ma w zawodzie. Ale trzeba zastanowić się, co ten zapis oznacza dla przyszłego narybku nauczycieli. Co będzie ich popychało na pedagogiczne kierunki studiów? To będzie selekcja negatywna. Jeśli młody człowiek nie dostanie się na inny kierunek studiów, pozostanie mu bycie nauczycielem. Ale czy o to chodziło w reformie oświaty? Jakie zadania będą dla nas najważniejsze w 2018 roku? Przede wszystkim walka o zmianę system wynagradzania nauczycieli. To może być nawet wojna z MEN. Jeśli i to nam się nie uda, wyjdziemy na ulice. str. 2

Rok 2017 – rok negocjacji z MEN i rok rozczarowań

Mija rok 2017, rok wielkich zmian w edukacji. Jak układała się współpraca oświatowej „Solidarności” z Ministerstwem Edukacji Narodowej? Co udało się wynegocjować, a jakie postulaty Związku nie zostały zrealizowane? Jakie będą najważniejsze zadania Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania w nadchodzącym 2018 roku?– wypowiedzi członków Prezydium KSOiW NSZZ „Solidarność”.
oprac. Olga Zielińska
więcej na str. 4

Głogów pamięta o bohaterach

Uroczystość odsłonięcia popiersi bohaterów podziemia niepodległościowego: Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc, Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, Jana Rodowicza ps. Anoda, Józefa Franczaka ps. Laluś oraz Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. Rój, miała miejsce 18 listopada 2017 r. w Głogowie. Inicjatorem tego przedsięwzięcia było Stowarzyszenia Patriotyczny Głogów.
Jolanta Peciak
więcej na str. 6

Problemy szkolnictwa artystycznego
Kwalifikacje nauczycieli – absolwentów uczelni artystycznych, wybór dyrektorów szkół oraz problemy finansowe w szkołach artystycznych to wybrane zagadnienia poruszane podczas konferencji „Problemy szkolnictwa artystycznego”, która odbyła się 7 listopada 2017 r. w siedzibie NSZZ „Solidarność” w Gdańsku. Barbara Ellwart
więcej str. 14

Wspieramy nauczycieli szkół artystycznych
O szczegółowych problemach szkolnictwa artystycznego, omawianych w czasie konferencji, która odbyła się 7 listopada w Gdańsku, mówi Wojciech Książek – przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.
więcej na str. 15

Książka pod choinkę

Kto znajdzie książkę pod choinką, będzie miał w zimne wieczory niezwykłe towarzystwo, bo – jak głosi chińskie przysłowie – „Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni”. Trudno też nie zgodzić się ze słynnym pisarzem Umberto Eco, że „Kto czyta książki, żyje podwójnie”. A czy zastanawialiście się Państwo, jakie jest pochodzenie słowa książka? Barbara Ellwart
więcej na str. 16

Inauguracja obchodów 100-lecia Odzyskania przez Polskę Niepodległości
Rok 2017 jest rokiem szczególnym. Sejm i Senat ustanowił ten rok Rokiem 300-lecia Koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Uczcił także wielu znakomitych Polaków, m.in. rok 2017 jest Rokiem Marszałka Józefa Piłsudskiego i Rokiem Tadeusza Kościuszki. W tym roku Sejm również uchwalił przez aklamację 2018 rok – Rokiem Jubileuszu 100-lecia Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Zofia Mruk więcej na str. 17

Nasz jest ten dzień
W Trybunale Koronnym w Lublinie miała miejsce uroczysta prezentacja książki dr Zenobii Kitówny pt. „Nasz jest ten dzień”. 15 listopada br. na promocję długo wyczekiwanej książki przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, oświaty, duchowieństwo, Okręgowy Inspektor Pracy w Lublinie oraz Prezydium lubelskiej „Solidarności” wraz z pracownikami. Swoją obecnością zaszczycili uczestnicy wydarzeń z lat 1980–1989. Bohaterką uroczystości była dr Zenobia Kitówna. Spotkanie otworzyła i poprowadziła przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania w Lublinie Wiesława Stec.
Tomasz Kupczyk więcej na str. 19